Faceci lubia swoje motocykle przedewszystkim dlatego ze daja im wolnosc pod wieloma aspektami zycia. Mentalnie czy finansowo motocykl jest tyko mój, i reszcie wara do mojej zabawki.

 I tak motocyklista jak jedzie to nic go nie rozprasza, nie ma za soba bandy "bachorow" i wiecznie niezadowolonej zony która wie wszystko tak ze nie jest mu potrzebna nawigacja czy encyklopedia Brittanica. Co ciekawe zony zazwyczaj nie jezdzą z motocyklistami. Są oczywiście chlubne wyjatki. Ale praktyka pokazuje ze to wszelkie narzeczone, kobiety, kobiałki są wstanie dla swojego chłopa wsiaść na motocykl. Po tym gdy go usidlą tlumacząc się wyższym dobrem potomstwa jest koniec jazdy.

Ale wracajac do tematu, faceci lubią swoje motocykle bo zainwestowany czas w ich dopieszczanie jest totalnym marnotrastem pieniedzy i energii a, jak wiadomo trwonienie czasu na bezsensy jest najprzyjemniejsze. Oczywiście te wydatki tłumaczą sobie ogolnym dobrem społecznym i jedyną szansą na przetrwanie w warunkach pełnej rodziny i niedopieszczonego ego. Bo nic tak nie pomaga jak małe review po ulubionych stronach i aledrogo.pl.

 I dzieki temu tekstowi nie wiadomo ile zaoszczedziłem, bo znowu bym kupił kolejny kołnierz czy pietnastą parę rekawic kompletnie mi na grzyba potrzebną.